W tym tygodniu po raz pierwszy stanąłem na nartach biegowych. Postanowiłem skorzystać ze szkolenia prowadzonego przez profesjonalnego trenera Polskiego Związku Narciarskiego. Może trochę głupio? Bo kto lubi nauczycieli którzy Cię oceniają i wytykają błędy? I czy uciekanie się do pomocy fachowca nie jest przypadkiem mało „męskie”
Szkolenie to wysiłek. Ale miałem przekonanie, że to czego się nauczę od instruktora, pozwoli mi cieszyć się jazdą na nartach. A to przecież mi chodziło.
Mogę SAM!
Na trasach pięknej Polany Jakuszyckiej (polecam, szczególnie przy lepszej pogodzie niż ja miałem okazję!) można było spotkać wielu niezadowolonych, wręcz sfrustrowanych amatorów nart biegowych. Ich technika nie była najlepsza (sami o tym dobrze wiedzieli) a jazda nie sprawiała im przyjemności. Podejrzewam, że spróbowali i… więcej nie założą biegówek. A szkoda, bo to naprawdę przyjemny sport i dla każdego. Prawdopodobnie stwierdzili, że poradzą sobie sami, a bieganie na nartach różni się od zwykłego biegania tylko obuwiem. Nie potrzebują więc szkolenia. No cóż, dla niektórych to też forma lansu (firmowy sprzęt i modne kombinezony sprawiają, że czują się członkiem elity narciarstwa biegowego). Chociaż wiele im brakuje. Na pewno widzieliście to nie raz.
Zaawansowane technologie w rolnictwie.
Czy w naszej branży jest podobnie?
Czy wdrażanie nowych, tak zwanych wysokich technologii (to mało zgrabny polski synonim „High Technologies”, czyli rozwiązań łączących najnowsze odkrycia naukowe i przemysłowe), wymaga specjalistycznych szkoleń?
Czy Rolnictwo Precyzyjne (na marginesie określenie często zbyt nadużywane przez branżę rolniczą, ale o tym innym razem) zapewni korzyści które niesie ze sobą bez dedykowanych szkoleń dla użytkowników?
Rolnictwo Precyzyjne – przecież to proste.
Zawsze mnie zastanawiało, może nawet trochę zazdrościłem innym firmom sposobu „wdrożeń”. Często zdarzało się, że montowaliśmy system jazdy automatycznej lub precyzyjnego nawożenia do nowych ciągników lub rozsiewaczy. Z klientami prowadziliśmy wielogodzinne szkolenia a następnie byliśmy do dyspozycji w przypadku dodatkowych pytań. Byłem ciekaw jak wyglądało szkolenie z obsługi sprzętu kilkukrotnie droższego (nawet 20-krotnie, w przypadku ciągnika). Okazywało się, że ciągnik został po prostu dostarczony i… tyle. Szok.
Coś, co w przypadku ciągników może działać (kierować i zmieniać biegi każdy potrafi), przy zaawansowanych rozwiązaniach łączących elektronikę i informatykę, raczej się nie sprawdza. Uruchomienie aplikacjach na podstawie map aplikacyjnych (co wymaga przygotowania plików, wgrania lub ich zdalnego załadowania), może już sprawić problem.
Grzech zaniechania. Frustracja i zniechęcenie
Nie działa? Nie pamiętam jak to włączyć? Jadę bez tego. Nie ma czasu, terminy gonią. A nawóz można wysiać też stałą dawką. Ziemia nie zauważy 😊.
Tak to się kończy. Rolnik zainwestował dużo pieniędzy w nową technologię. Nowy ciągnik, nowy rozsiewacz. System jazdy automatycznej. Wydał równie dużo na precyzyjne badanie gleby (kilkukrotnie droższe niż „zwykłe” badania). I… nie działa. Nie przynosi korzyści, nie zarabia. A w takim celu zostało wdrożone. Użytkownik dochodzi do przekonania, że cała ta technologia jest nic nie warta. A firmy które ją oferują to, delikatnie mówiąc, naciągacze.
Kto ma szkolić?
Na pewno pojawi się pytanie, kto ma szkolić? Czy dostawca ciągnika, opryskiwacza, czy firma usługowa dostarczająca dane?
Odpowiedź wydaje się prosta. Tym, którym zależy na satysfakcji klienta. A klient zadowolony to klient „powracający” i klient „ambasador”. Każdy sprzedawca o takim marzy.
Czy szkolenia są drogie?
Za godzinny kurs prowadzony przez byłego członka kadry narodowej zapłaciłem 100 zł. Czy to dużo? Trudno ocenić. Ale wydałem te pieniądze z satysfakcją. Wiem, że poświęcił mi swoją uwagę i przekazał swoją wiedzę. Wiedza, którą mi przekazał. Obserwował mnie, oceniał i przekazywał uwagi.
Ile wart jest zaawansowany system lub precyzyjne dane, które nie działają? Lub działają nieprawidłowo?
Szkolenie jako nieodłączny element usługi
Co z tego, że rolnik kupi urządzenia lub dane których nie jest w stanie poprawnie użyć? Ma odczucie źle zainwestowanych pieniędzy. I złe zdanie o zaawansowanej technologii – to nie działa.
Dlatego w Agrotechnology, szkolenia są nieodzownym elementem świadczonych usług. Są płatne, ale to dobrze wydane pieniądze – tak twierdzą nasi klienci. Szczególnie cenią sobie pomoc w integracji rozwiązań które już posiadają. Ciągnik, rozsiewacz, oprogramowanie – każdy od innego dostawcy. Powstają problemy. My je rozwiązujemy.